o podpinkach słów kilka

Utrata ciepła to problem, który hamakowiczów dotyka szczególnie. Powietrze owiewa kokon ze wszystkich stron, a konwekcja wspomagana wiatrem bezlitośnie wysysa z niego ciepło – w niesprzyjających warunkach, plecy i zadek wychłodzą się Wam już przy 20 stopniach Celsjusza. Niezależnie od tego, czy sypia się na ziemi, czy w hamaku, sam śpiwór nie wystarczy. Trzeba zadbać o izolację termiczną od dołu.

Tradycyjne posłania, do docieplenia od dołu wykorzystują karimaty, maty samopompujące lub izolowane materacyki. Właściwie nie ma przeciwwskazań, by używać ich również w hamakach, co wielu dyndasów czyni. Maty mają bowiem wiele zalet: są lekkie, nowoczesne turystyczne materacyki są przy tym fantastycznie małe po spakowaniu, a koszt nabycia niezwykle trwałej karimaty jest bezkonkurencyjnie niski. Są też bardzo uniwersalne – służą za siedziska obozowe, usztywniają plecki plecaków i osłaniają kuchenki od wiatru… Często hamakowicze wykorzystują po prostu sprzęt, który już posiadają.
Maty używane w hamakach mają jednak wady. Przede wszystkim nie są najwygodniejsze – podwijają się i przemieszczają w kokonie. Potrafią wysunąć się spod hamakowicza w nocy. Dwuwarstwowe hamaki rozwiązują ten problem, chociaż mają swoje wady, o których przeczytacie TU. Płaskie maty, nie chronią też przed wyziębieniem boków ramion i bioder.
Na rynku są wprawdzie wynalazki zaprojektowane do użytkowania w hamakach, takie jak Klymit Insulated Hammock V czy ENO Hotspot, to jednak większość dyndasów woli używać hamakowych podpinek (ang.: underquilt). Nie znajdziecie bowiem niczego wygodniejszego i efektywniejszego do zaizolowania kokonu od spodu.

CZYM JEST PODPINKA I JAK DZIAŁA?


fot.: archiwum autora

Najprościej mówiąc, podpinka to kołdra podczepiona od spodu hamaka. Większość underquiltów ma kształt prostokąta lub trapezu. Niektóre, tak jak produkty firm Snugpak, DD Hammocks, Amazonas czy Coghlans, mają łukowate długie boki i są niemal owalne po rozłożeniu na płasko. Niezależnie od formy, zasada ich działania jest taka sama – podwiesza się je u wierzchołków hamaka, na elastycznych odciągach mocowanych w narożnikach ocieplacza. W krótszych bokach podpinek wszyte są kanały z elastycznymi ściągaczami, które uszczelniają styk underquilta z hamakiem. Ciekawostką jest, że firma Cumulus stosuje w tych miejscach dodatkowe listwy termiczne, wypełniające ewentualne szczeliny.

Prawidłowo rozwieszona podpinka powinna być napięta i wyraźnie unosić pusty hamak. Underquilt musi ściśle przylegać do spodu i boków kokonu z pasażerem na pokładzie. W przeciwnym razie powstaną szpary, którymi zimne powietrze dostanie się między docieplacz a hamak. Odpowiednio napięte odciągi i ściągacze w krótszych bokach podpinki to klucz do sukcesu.

Konstrukcja podpinki sprawia, że po zdjęciu z hamaka jest niemal bezużyteczna. Można wprawdzie używać jej, jak koca, chociaż zdejmowanie underquilta z hamaka bywa upierdliwe, zwłaszcza, jeżeli kokon ubrany jest dodatkowo w moskitierę.


fot.: archiwum autora

Jednak zalety w pełni rekompensują brak wszechstronności: wypełnienie ocieplacza zwisającego na zewnątrz kokonu nie jest zgniatane i może się w pełni rozprężyć, a prawidłowo dobrana i użytkowana podpinka ściśle opina hamak, zatrzymując w swojej masie powietrze ogrzane ciałem dyndasa. Underquilt zapewnia też wygodę i swobodę ruchów w hamaku – nie ma obaw, że coś wysunie się spod Was w nocy. Można się wiercić i mościć do woli.


fot.: archiwum autora

WYBÓR RODZAJ WYPEŁNIENIA

Wybierając underquilt musicie w pierwszej kolejności zdecydować o rodzaju wypełnienia. Najtańsze opcje, wypełnione watą bawełnianą lub celulozową odrzućcie na samym wstępie. Takie ociepliny są ciężkie i piją wodę jak smok, a mokre wychłodzą Was, zamiast ogrzać. Schną też okrutnie długo. Tak jak w przypadku śpiworów i quiltów, jedynym sensownym wyborem jest puch lub całe mnóstwo różnych izolacji syntetycznych. Obie opcje mają swoje wady i zalety, mimo że zasady ich działania mają tą samą podstawę – unieruchomione powietrze.

puch

Puch to cieplina znana i ceniona od wieków. W podpinkach znajdziecie rozmaite jej rodzaje. Różnią się pochodzeniem i klasą – gęsi puch jest zwykle lepszej jakości i droższy od kaczego, a każdy z nich jest różnicowany pod względem rozprężności. Tę ostatnią wyraża się w jednostkach CUIN, opisujących, jaką przestrzeń zajmuje określona ilość luźnego puchu. 850 CUIN oznacza, że jedna uncja w pełni rozprężonego materiału zajmie 850 cali sześciennych. Im większa puszystość, tym lepsze właściwości izolacyjne – materiał zakwalifikowany, jako 600 CUIN zajmie 250 cali sześciennych mniej, niż ta sama masa puchu 850. A mniejsza objętość puchu to mniej unieruchomionego powietrza.
Jeżeli producent nie deklaruje rozprężności, to najprawdopodobniej użył materiału, który nie kwalifikował się, nawet jako 500 CUIN. Warto mieć przy tym na uwadze, że istnieją dwa podstawowe standardy określania rozprężności: amerykański i europejski. Ma to istotne znaczenie, jeżeli zechcecie porównywać dostępne produkty: amerykańskie 850 odpowiada europejskiemu 800.
Puch może też mieć zróżnicowany skład – stosunek puchu do pierza. Im mniej piórek, a więcej puchu, tym lepszy stosunek wagi do izolacyjności. I wyższa cena…

Na polskim rynku dostępne są puchowe podpinki marek: Cumulus, Lesovik (w kooperacji z firmą Pajak), Bushmen i ENO.

zalety puchu

Mikroskopijnie pierzasta struktura poszczególnych włókien puchu sprawia, że rozprężony tworzy on w swojej masie niezliczone ilości drobniutkich kieszonek, utrzymujących powietrze w bezruchu.
Jest to wyjątkowo lekka i efektywna izolacja – sto gramów puchu będzie cieplejsze niż dziesięć dekagramów jakakolwiek ociepliny syntetycznej. Świetnie przy tym „oddycha”, co pozwala parze wodnej łatwo opuścić ocieplinę. Puch daje się też kompresować do niewiarygodnie małych objętości, a jego sprężystość i wytrzymałość sprawia, że dobrze to znosi i prędko wraca do pierwotnego stanu rozprężenia. Pod warunkiem, że kompresja nie była długotrwała…

wady puchu

Wszystkie te zalety okupione są kilkoma wadami. Przede wszystkim, struktura i lekkość puchu sprawiają, że wilgoć zlepiając jego włókienka, szybko rozbija drobne kieszonki powietrzne. Ocieplina skleja się w grudki i traci właściwości izolacyjne. Suszenie mokrych puchowych podpinek, quiltów, czy śpiworów wymaga względnie suchego powietrza. W wilgotnym, mglistym klimacie wysuszenie mokrego „puchacza” będzie trudne, a nawet wręcz niemożliwe. Nie należy jednak demonizować tego problemu – nowoczesne, ultralekkie i puchoszczelne materiały, takie jak Pertex Quantum, czy Toray Airstatic, schną szybciej, niż mokną i w polskim klimacie lekka bryza szybko suszy puchowe piernaty z powłokami z tych tkanin. Producenci mogą też oferować modyfikacje, polegające na wymianie standardowego wypełnienia na puch impregnowany środkami hydrofobowymi. Taka ocieplina lepiej znosi zawilgocenie i szybciej schnie. Impregnacja, jak to impregnacja, wytrzyma jednak tyko kilka cykli prania.
Czyszczenie puchu jest procesem wymagającym odpowiednich środków i właściwego suszenia – nie wystarczy wrzucić do pralki i rozwiesić na suszarce.
Sam w sobie, puch nie jest źródłem alergii, ale może zbierać kurz, drobiny i substancje wywołujące reakcje alergiczne u niektórych ludzi. Co więcej, jako materiał organiczny, permanentnie zawilgocony puch jest podatny na atak pleśni.
Ostatnią istotną wadą puchu, jest jego koszt – dobrej jakości materiał jest drogi, co przekłada się na wysokie ceny końcowych produktów. Niemniej, właściwie użytkowany, pielęgnowany i przechowywany, puch zachowa swoje właściwości przez dziesięciolecia, czego nie można powiedzieć o ocieplinach syntetycznych.

syntetyki

Jeszcze dwie dekady temu puch nie miał w zasadzie konkurencji. Rozwój technologii i próby znalezienia materiału pozbawionego wad naturalnej ptasiej ociepliny, zaowocowały izolacjami o świetnych właściwościach technicznych i termicznych. Niektóre nowoczesne materiały są prawie tak skuteczne i lekkie, jak puch. „Prawie” to jednak nie „tak samo”.

Zasadniczo, wszystkie syntetyki to poliestrowe włókna, cieńsze albo grubsze, o mniej lub bardziej złożonej powierzchni; czasami puste wewnątrz. Niektóre materiały zbudowane są z ciągłych fibryn, inne, cięte na krótkie fragmenty, próbują naśladować strukturę puchu – jak np. Primaloft. Splątane włókna tworzą małe kieszonki nieruchomego powietrza, a w przypadku fibryn-rurek, część właściwości izolacyjnych ociepliny wynika z uwięzienia powietrza wewnątrz samych włókien.
Cienkie i lekkie włókna izolują efektywniej. Grubsze i cięższe są z kolei trwalsze i lepiej się rozprężają.

Niektórzy producenci chwalą się, czym wypełnione są ich ocieplacze, choć często informacja jest jedynie pobieżna i w rzeczywistości mało przydatna. W obrocie jest bowiem mnóstwo rozmaitych izolacji, które są w dodatku mocno zróżnicowane w ramach jednej marki.
Na polskim rynku kupić można podpinki faszerowane następującymi materiałami:

  • „ocieplina poliestrowa” – to najprostsza i najtańsza izolacja zbudowana z długich fibryn poliestrowych, o nieokreślonych parametrach i zazwyczaj dużych grubościach. Watolina taka charakteryzuje się niską efektywnością termoizolacyjną – jest ciężka i słabo kompresowalna. Podpinki z taką ociepliną mają w ofercie firmy: Amazonas, DD Hammocks, ENO, Flyhamak, Wydra 13.
  • Travelsoft – marka termoizolacji firmy Snugpak, która umieszcza ją w swoich produktach. Ze skąpych informacji udzielanych przez właściela marki wynika, że to po prostu długie i względnie cienkie włókna poliestrowe.
  • Thermolite – to materiał z katalogu firmy DuPont. Jego cechą charakterystyczną są długie poliestrowe włókna, puste wewnątrz, wzorowane na futrze niedźwiedzi polarnych, które zawiera tysiące malutkich kieszeni powietrznych utrzymujących ciepło. Underquilt z tą ociepliną sprzedaje Amazonas.
  • Primaloft® Silver Hi-Loft – izolacja, która strukturą i właściwościami naśladuje puch, nie mając jego wad. I robi to naprawdę nieźle – to najbardziej efektywny sztuczny materiał izolacyjny w tym zestawieniu. Produkty nim wypełniane, trzeba pikować, by ograniczyć przemieszczanie się ociepliny, a powłoki muszą być puchoszczelne. To wszystko podnosi cenę. Podpinkę z Primaloftem ma w ofercie ENO.
  • Apex Climashield – cechą charakterystyczną tej ociepliny jest to, że w całości składa się z ciągłych włókien, które są bardzo cienkie i wyjątkowo elastyczne. Struktura Apex’u sprawia, że świetnie się kompresuje i dobrze to znosi. Jest też bardzo efektywną izolacją – w zestawieniu ustępuje wyłącznie Primaloftowi. Sam materiał nie jest tani, ale jego ciągła struktura wewnętrzna sprawia, że jest to wyjątkowo trwały, łatwy w obróbce i nie wymaga pikowania. Podpinki z Apex’em mają w ofercie: Lesovik i Wydra 13.
zalety syntetyków

Główną zaletą sztucznych ocieplin jest niska wrażliwość na zawilgocenie. Włókna niektórych produktów, takich jak Climashield Apex, są wręcz hydrofobowe. Mokre ociepliny syntetyczne zachowują część właściwości izolacyjnych i są łatwiejsze do wysuszenia, niż puch. Nie wywołują alergii i łatwiej poddawać je czyszczeniu – większość można prać w pralce i suszyć bez specjalnych zabiegów.
Koszt zakupu sprzętu z wypełnieniem syntetycznym jest niższy niż analogicznie ciepłego produktu puchowego, chociaż najefektywniejsze, wysokiej jakości sztuczne ociepliny, wciąż są drogie.

wady syntetyków

Izolacje syntetyczne są cięższe i słabiej się kompresują niż puch. Nowoczesne materiały z górnej półki zbliżają się wprawdzie do ideału, ale różnica jest wciąż wyraźna. Podpinka z puchu o określonym komforcie cieplnym wciąż jeszcze jest lżejsza i mniejsza, od tak samo ciepłego underquilta ze sztucznym wypełnieniem.
Kolejnym mankamentem jest mała trwałość mechaniczna syntetycznych włókien. Są one mniej elastyczne niż puch i łatwiej się łamią podczas kompresowania. Poza tym, tworzywa sztuczne z czasem ulegają degradacji. Starzenie się materiału i jego częste pakowania powoduje, że po kilku sezonach ocieplina zbija się, a objętość nieruchomego powietrza w jej rozprężonej masie spada. Izolacje syntetyczne tracą z czasem część efektywności, niezależnie od tego, jak bardzo się o nie dba. To proces nieunikniony, a jego skala zależy od jakości materiału, sposobu przechowywania i intensywności użytkowania. Tańszy sprzęt ze sztucznymi ocieplinami trzeba więc wymieniać częściej, a zatem w dłuższej perspektywie, syntetyki mogą okazać się bardziej kosztowne, niż puch.

puch, czy plastik?

Póki co nie ma jednoznacznej odpowiedzi – wyścig zbrojeń wciąż trwa. Syntetyki gonią puch, jednak ten ostatni wciąż jest niedościgniony, jeżeli chodzi o efektywność izolacji, lekkość, kompresowalność i trwałość. Puch jest więc bardzo dobrym wyborem. Ocieplina syntetyczna będzie lepsza, jeżeli jesteście alergikami lub weganami, zamierzacie biwakować długi czas w bardzo wilgotnych warunkach, szukacie rozwiązania łatwego w pielęgnacji, albo po prostu potrzebujecie podpinki taniej i sprawą drugorzędną jest, ile będzie ważyć i jak duża będzie po spakowaniu.

WŁAŚCIWOŚCI TERMICZNE

Uczciwie mówiąc, nie da się ustalić, czy upatrzona podpinka będzie dla Was wystarczająco ciepła, wyłącznie w oparciu o opis produktu. W przypadku śpiworów, istnieje doskonałe narzędzie w postaci normy ISO 23537, która w 2017 r. zastąpiła normę EN 13537. Oba wymienione dokumenty precyzują metody mierzenia optymalnej temperatury dla śpiworów, dzięki czemu możliwe jest porównywanie parametrów deklarowanych przez różne marki. Niestety, przywołane normy nie mają zastosowania podpinek hamakowych…

Z braku usystematyzowanych metod badawczych, każdy producent ocenia właściwości swoich wytworów według własnego widzimisię. Termika określana w specyfikacjach underquiltów, ustalana jest zazwyczaj w oparciu o dane zebrane w trakcie testowania produktów. Niestety, nie są ujawniane ani warunki, w jakich ewaluacja była przeprowadzana, ani kto oceniał. A komfort termiczny w hamaku zależy od wielu czynników. Niebagatelny wpływ ma charakterystyka samego odczuwającego: jego wiek, metabolizm, masa i dobrostan – czy najedzony, jak bardzo zmęczony, zmarznięty na wstępie, czy nie… To, jak odziany jest tester, też ma istotne znaczenie: nagi, w lekkiej bieliźnie, czy też w ciepłych skarpetach, kalesonach i bluzie? W końcu niezwykle istotne jest, czego użyto, jako izolacji od góry. Czy był to śpiwór, czy może quilt? Był puchowy, czy syntetyczny i jakie miały właściwości termoizolacyjne. Im zimniej, tym większą rolę odgrywają warunki zewnętrzne: temperatura powierza, jego wilgotność, prędkość wiatru i ekspozycja hamaka na podmuchy. Całe mnóstwo niewiadomych…
Nie znając wszystkich powyższych zmiennych, nie da się nijak porównać podpinek z różnych źródeł. Jedyne co zostaje konsumentowi, to zaufać producentowi, kupić lub wypożyczyć i przekonać się osobiście.
Można też podeprzeć się o opiniami użytkowników, nauczyłem się jednak na własnej skórze, by bezkrytycznie nie sugerować się przypadkowymi ocenami termiki underquiltów. Bo z opiniami jest tak samo, jak ze specyfikacjami producentów – często są funta kłaków warte. Zazwyczaj nie wiadomo nic o warunkach brzegowych, a recenzje szczegółowo opisujące wszystkie detale to białe kruki. Warto jednak krytycznie przeanalizować opinie, odrzucając te skrajne i porównać je ze specyfikacją. Nic jednak nie zastąpi rozpoznania bojem!

FORMA I WYMIAR

Wybierając podpinkę zwróćcie baczną uwagę na jej konstrukcję i kształt – te cechy mogą wpływać na wygodę użytkowania hamaka. Mają też pośredni wpływ na ciężar i gabaryt spakowanego sprzętu.

kształt

Klasyczny hamak turystyczny, to zazwyczaj prostokąt, którego każdy krótszy bok został zebrany i związany. Dzięki temu tkanina przybiera charakterystyczny łódkowaty kształt, pozwalający na ułożenie się w kokonie po skosie. Dobra podpinka będzie dla hamaka, jak druga skóra – powieli jego formę i sposób działania. Powinna więc mieć kształt możliwie zbliżony do prostokąta lub trapezu i boki o regulowanej szerokości od strony końców hamaka. Dzięki temu szczelnie opnie kokon i pozwoli wygodnie leżeć „po brazylijsku”.
Underquilty, których wykrój naśladuje wrzecionowaty kształt hamaka – owalne po rozłożeniu na płasko, lub mające przestrzenną formę „łódki”, mogą upośledzać komfort użytkowania, utrudniając lub wręcz uniemożliwiając ułożenie się w kokonie ukośnie względem jego osi.

Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku hamaków turystycznych z poprzeczkami (ang.: bridge hammock), które mają indywidualne kształty i wymagają podpinek dedykowanych. Jeżeli interesuje Was takie wisiadło, to sprawdźcie, czy producent oferuje też dopasowane do niego underquilty. Najczęściej jednak, w takich hamakach da się bez problemu używać mat lub materacyków. W przypadku niektórych modeli, to jedyna sensowna izolacja od spodu.

optymalna długość

Na całym świecie podpinki produkowane są w rozmaitych rozmiarach. Najpowszechniejsze są underquilty o pełnej długości, to znaczy takie, które zapewniają izolację całego hamakowicza, od podeszew stóp, po czubek głowy. Zwykło się przyjmować, że oznacza to długości od okolic 180 cm wzwyż.
Za oceanem bardzo popularne są również krótsze ocieplacze, izolujące tylko część użytkownika. Najpowszechniejsze podpinki, określane jako „3/4”, standardowo kryją od szyi do łydek tuż pod kolanami. Przekłada się to na długość około 1,35~1,45 cm. Underquilty „7/8” zapewniają krycie od szyi do pięt i mierzą 1,55 m~1,65 m. Są też modele „1/2”, sięgające od szyi do pośladków, ale w naszym klimacie nie znajdą raczej zastosowania i można je potraktować, jako egzotyczną ciekawostkę. U podstaw konceptu częściowej podpinki leży przede wszystkim chęć zmniejszenia wagi oraz objętości bagażu. Kuse ocieplacze wykonane są z mniejszej ilości materiału, są więc tańsze. Zwolennicy tego rozwiązania wychodzą z założenia, że i tak sypiają w czapce, więc podpinka pod głową jest zbędnym luksusem. Jeżeli chodzi o stopy, to użytkownicy rozwiązują problem przy użyciu tego, co i tak niosą ze sobą. Do środka śpiwora lub quilta, pod nogi, wkładają więc piankę EVA służącą za dnia za usztywnienie pleców plecaka, bądź siedzisko turystyczne – samopompujące, piankowe lub wycięte ze starej karimaty.
Na naszym rynku dostępne są właściwie wyłącznie podpinki pełnowymiarowe, subtelnie różniące się długościami. Wyjątkiem jest Cumulus, oferujący underquilt letni i wiosenno-jesienny, w rozmiarze „3/4” – podłużny bok między punktami mocowania zawiesi podpinki mierzy 1,45 m. Wprawdzie opis produktu mówi o wymiarze 1,8 m, jednak krótsze boki są wykrojone w łuk i specyfikacja podaje długość podpinki mierzoną w jego osi.

Dobierając optymalną długość ocieplacza, miejcie na uwadze, że w hamaku leżymy ukośnie względem osi kokonu i podpinki. Tak więc leżący po brazylijsku jegomość o wzroście 1,8 m, bez problemu cały zmieści się w obrysie underquilta o długości mniejszej o 5~10 cm od niego samego. Znaczy to, że podpinki „7/8” a nawet „3/4” zadziałają jak pełnowymiarowe dla osób, którym los poskąpił wzrostu.
Długa podpinka, obejmująca Was w całości będzie bezproblemowa w użytkowaniu i zapewni ciepłą noc bez kombinacji. Jednak zbyt długi underquilt oznacza nadmiar kołdry, która nie będzie służyła niczemu, poza osłonięciem nieużywanej części hamaka – z tego samego powodu nikt nie produkuje śpiworów o długości 2,5 m.


fot.: archiwum autora
najlepsza szerokość

Optymalny wymiar poprzeczny podpinki to 110~120 cm. To wystarczy, by osłonić Was od spodu na szerokości Waszych ramion i lekko otulić z boków, nawet jeżeli leżycie po skosie. Osoby bardziej barczyste, muszą poszukać szerszych underquiltów. Trzeba jednak mieć na uwadze, że zbyt szeroka podpinka może być źródłem kłopotów – jej dłuższe krawędzie będą luźne i nie przylgną ściśle do hamaka. W efekcie powstaną szpary między burtami kokonu i ocieplaczem, przez które dostanie się zimne powietrze. Duża szerokość podpinki wymusza konieczność podwieszania jej burt w środku ich długości lub ich spinania, jeżeli underquilt da się owinąć dookoła hamaka. Szeroki ocieplacz, obejmujący hamak dookoła, pozwoli wprawdzie na zysk ~3 st. C wewnątrz kokonu, jednak kosztem kondensacji pary wodnej z Waszego oddechu i potu, która będzie osiadać na śpiworze i wewnętrznej powierzchni ocieplacza.

fot. Adam Frątczak


Innym, bardzo skutecznym rozwiązaniem luźnych burt underquilta, są elastyczne ściągacze w długich bokach podpinki, które dociągają ją do hamaka.

Nie jestem wielkim chłopem i mój zimowy underquilt ma szerokość 110 cm od strony ramion i 95 cm w nogach – pokrycie, jakie zapewnia, kiedy leżę po brazylijsku, wystarcza mi w zupełności.

KONSERWACJA

By maksymalnie wydłużyć życie techniczne podpinki, trzeba traktować ją odpowiednio. Suszenie, przechowywanie i czyszczenie wymagają odpowiedniej przestrzeni, środków i zabiegów, co może nie odpowiadać Waszym preferencjom lub wykraczać poza Wasze możliwości. Wówczas mata turystyczna albo materacyk, będą lepszą opcją. Warto więc przypomnieć uniwersalne zasady, pozwalające cieszyć się underquiltem maksymalnie długo.

suszenie

Regularne suszenie to podstawa – po każdej nocy warto poluzować odciągi underquilta, by przewietrzyć jego powierzchnię przylegającą do hamaka. Jeszcze lepszym pomysłem będzie zdjęcie ocieplacza i rozwieszenie go na cięciwie, razem ze śpiworem, by osuszyło je słońce i wiatr. Po powrocie z biwaku rozłóżcie podpinkę i śpiwór w suchym i ciepłym miejscu, by porządnie wyschły.

fot.: archiwum autora
przechowywanie

Podpinki przechowujcie wyłącznie w stanie rozprężonym. Idealnie będzie je rozłożyć płasko lub rozwiesić w szafie. Jeżeli nie dysponujecie odpowiednią przestrzenią, pomocny będzie duży, przewiewny worek, który podpinka wypełni luźno. Standardowo takie pokrowce dołączane są przez producentów sprzętu puchowego. Robotę zrobi też duże plastikowe pudło, do którego dorzucicie paczuszkę lub dwie, absorbentu wilgoci. W szafie, szufladzie, czy pomieszczeniu, w którym trzymacie puchowe piernaty, warto umieścić coś, co zniechęci mole odzieżowe.

fot.: archiwum autora
czyszczenie

W toku użytkowania tłuszcze z Waszej skóry, pot, wilgoć i brud, zbierają się na powłokach podpinki, a także na samej izolacji, ograniczając jej zdolność do rozprężenia i zmniejszając efektywność izolacyjną. Zbyt częste pranie może zaszkodzić ocieplinie. Jednak warto wyczyścić sprzęt, kiedy zauważycie, że rozprężność izolacji spadła, a na tkaninach widać zabrudzenia lub ciemniejsze, tłuste przebarwienia. Pranie i suszenie przeprowadzajcie wyłącznie w sposób sugerowany przez producenta. Niewłaściwe środki czyszczące mogą uszkodzić, a w najgorszym wypadku zupełnie zniszczyć ocieplinę.

Jakąkolwiek podpinkę wybierzecie, ważne, by zmieściła się Wam w portfelu i przyniosła satysfakcję w czasie hamakowania chłodną porą!

Andrzej Ambroż

5 thoughts to “o podpinkach słów kilka”

  • Damian Glibowski

    29 grudnia 2019 at 20:46

    Witam, właśnie przymierzam się do zakupu odpowiedniej podpinki na letnie wyprawy rowerowe i Twój artykuł wyjaśnił mi bardzo dużo zagadnień – na rynku jest spory wybór podpinek i łatwo jest zaopatrzyć się w coś nieodpowiedniego. Osobiście zmieniam namiot na hamak, ma dużo więcej do zaoferowania – Dzięki za tekst!

    Odpowiedz
  • Bartek

    7 maja 2020 at 15:22

    zasadniczo mam jedną podpinkę od Wydry poliestrową i właśnie przymierzam się do zakupu kolejnej. Dylemat jest taki, że po pierwsze noszę zazwyczaj sprzęt dla całej rodzinki, a więc nawet do 5 kompletów (hamak, podpinka/karimata, tarp – zazwyczaj 1 na 2 hamaki, moskitiera itp) dlatego masa i wielkość ma dla mnie mega znaczenie. Jednak cena za puch (aktualnie w promo podpinka lesovika i pajaka w okolicy 800zł da się znaleźć) jest zabójcza. Więc chyba zaryzykuje apex, szczególnie, że nie chcę poświęcać konserwacji nie wiadomo ile czasu. Druga rzecz to długość, ktoś mnie przekonywał, że przy wzroście 205 cm wymogiem jest 215 cm podpinka. To oczywiście dodaje do masy i rozmiaru. Po przeczytaniu tego artu dochodzę do wniosku, że spokojnie 190 cm na luzie wystarczy. Zakładam, że grzeję się od stóp do głowy, nie lubię marznąć 😉
    pozdro!

    Odpowiedz
    • Andrzej Ambroż

      7 maja 2020 at 15:53

      Puchowe podpinki dobrej jakości ma w oferie polski Cumulus.
      Przy wzroście 205 cm, 190 cm pozwoli na pokrycie na styk. Może okazać się, że brakuje paru centymetrów – zależy jak głęboko po skosie sypiasz. Warto jednak wziąć pod uwagę nawet nieco krótszy underquilt, jeżeli objętość/waga stanowią ważne kryterium. Sam używam podpinek 3/4 i sypiam z głową poza underquiltem. Mam zwykle czapkę, a czasem buff (żeby osłonić usta i nos przy temperaturach poniżej 5 st. C, więc do -5 st. C nie wadzi mi brak izolacji pod czerepem. W większe chłody używam dwóch podpinek, przesuniętych względem siebie, dzięki czemu uzyskuję 100% pokrycia z grubą warstwą izolacji od szyi do kostek.

      Odpowiedz
      • Bartek

        7 maja 2020 at 22:09

        Rzeczywiście zapomniałem o cumulusowej selvie 🙂 hmm, w zasadzie ma 180 cm, ja raczej mocno po skosie i fakt, że głowę można pominąć tym bardziej, że zazwyczaj pod głowę wrzucam gruby kontraktowy polar ecwcs gen 3 level 3 na wszelki wypadek, jakbym zmarzł ale praktycznie zostaje pod głową całą noc. Dzięki! 🙂

        Odpowiedz
  • Jakub Kasprzak

    30 września 2020 at 20:06

    To zdecydowanie najlepszy techniczny opis podpinek jaki spotkalem. Świetnie ,że autor pisze z wlasnego doswiadczenia zamiast przepisywać dane technicze producentów.

    Odpowiedz

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.