20 sierpnia 2022
Idealny szałas w lesie – instrukcja i poradnik.
Często słyszę, że hamaki są niefajne, bo trzeba poświęcić dużo czasu na rozkładanie i składanie zestawu, co trwa dłużej niż w przypadku namiotu, jest uciążliwe i kłopotliwe.
Żeby spędzić wygodnie noc w hamaku, potrzeba czegoś więcej, niż tylko kawałka szmaty i sznurka. Przydadzą się porządne zawiesia, które ułatwią rozwieszanie i regulację, a przy okazji będą bezpieczniejsze dla drzew. Do walki z konwekcją i/lub niskimi temperaturami niezbędna jest izolacja od spodu – podpinka albo mata. To właściwie oczywiste, że potrzeba śpiwora lub quilta, by okryć się z wierzchu. Kiedy dokuczą komary i meszki – do ochrony przed nimi najlepsza będzie moskitiera Czasem trzeba zabrać tarp, by osłonić się przed drobnymi gałązkami, sypiącym się igliwiem i guanem. Niektórzy cenią sobie dodatkowe udogodnienia w postaci małego hamaka na plecak i obozową drobnicę. To wszystko składa się na złożony system z wieloma osobnymi elementami. Dla jednego to zaleta – zestaw można komponować dowolnie w zależności od potrzeb i zasobności portfela. Dla drugiego złożoność to zbędny ambaras i komplikacja, której bezpośrednim skutkiem jest długi czas rozbijania hamakowego biwaku.
Właściwie trudno zaprzeczyć, że wiele elementów zestawu hamakowego może być kłopotliwe w użyciu. Niemniej wszystko zależy od punktu widzenia i przygotowania – uciążliwość da się skutecznie zminimalizować, a odpowiednie praktyki pozwolą na skrócenie czasu rozkładania i składania obozu w stopniu konkurencyjnym do namiotów.
W skracaniu czasu poświęconego na rozwieszanie hamaka kluczowe są:
Kiedy wybieram się na biwak z hamakiem, nie spieszę się. Nie ścigam się z nikim i nieistotne jest dla mnie czy rozłożę sypialnię w minutę, czy w dziesięć. W końcu celem jest relaks i odprężenie. Wystarczająco dużo pośpiechu doświadczam w życiu codziennym…
Nieco inaczej sprawy mają się, gdy pada deszcz lub trzaska mróz. Wtedy minimalizacja czasu poświęconego na rozwieszenie zestawu jest kluczowa.
Ćwiczenie czyni mistrzem – slogan stary i wyświechtany, lecz niestety prawdziwy. To co początkowo sprawia trudność: ocena właściwego rozstawu drzew, wysokość mocowania zawiesi, kolejność montażu elementów zestawu, stopień napięcia linek, obwieszenie hamaka… to wszystko staje się prostsze z czasem. Z każdym rozwieszeniem hamaka rośnie wprawa, a pierwotny mozół zamienia się w rutynę.
Warto więc ćwiczyć różne scenariusze w warunkach kontrolowanych:
Dobre nawyki są na wagę złota, warto je wdrażać i pielęgnować. Drobne czynności wykonywane rutynowo i poprawnie, wpłyną na całość doświadczenia z hamakiem. A zatem:
Na czas rozwieszenia i zwinięcia zestawu nabardziej wpływa to, jak jest spakowany.
Standardowo, każdy element zestawu hamakowego wyposażony jest we własny pokrowiec transportowy: hamak, moskitiera (jeżeli nie jest zintegrowana z hamakiem), podpinka, śpiwór, tarp… Większość dyndasów używa sprzętu w takiej formie, bez żadnych zmian, choć rozpakowanie i zainstalowanie tego wszystkiego z osobna faktycznie jest czasochłonne. Widziałem takich, którzy każdorazowo demontowali nawet cięciwę z hamaka.
Można jednak podejść do problemu inaczej i pakować preinstalowany zestaw naraz – hamak z założoną moskitierą, z zawieszoną podpinką, ze śpiworem wewnątrz i z podczepionym hamaczkiem bambetlowym. Władowanie całości do jednego, obszernego worka transportowego, zapobiegnie plątaniu się tego wszystkiego wewnątrz plecaka, a dodatkowo zabezpieczy całość przed wilgocią w trakcie pakowania i rozkładania.
Naturalnie, tarpa i taśmy do drzew należy bezwarunkowo pakować osobno – są zwykle mokre i brudne od żywicy!
Od ponad roku używam pokrowców łykających niemal cały zestaw hamakowy – worków, jakie tworzyłem projektując dla firmy Lesovik pokrowiec Larva, więc na własnej skórze przekonałem się, że da się w ten sposób mocno usprawnić ogarnianie obozu.
Żeby sprawdzić jaki jest faktyczny wpływ sposobu pakowania na sprawność instalowania hamaka z dodatkami, nagrałem film, na którym mierzę czas poświęcony na rozwieszenie i na złożenie tego samego zestawu pakowanego klasycznie (w osobnych woreczkach) i pakowanego do jednego worka transportowego. Materiał skupia się na tym, co zmienne, eliminując stałe pozycje niepodatne na istotne usprawnienie, takie jak: zakładanie pasków na drzewa i rozwieszanie tarpa.
Wnioski? Nawet dla mnie dość zaskakujące… Zawieszenie na zainstalowanych zawiesiach i złożenie zestawu złożonego z klasycznego hamaka 3 m, moskitiery, podpinki, śpiwora i hamaczka bagażowego zajęło odpowiednio:
Czynności przeprowadzałem w zwykłym tempie, bez zbędnego pośpiechu i nie przeczę, że dałoby się urwać kilka sekund tu i tam, na poprawianiu poszczególnych elementów. Uszczuplając zestaw, skróci się czas nawet bardziej, niemniej różnica pozostanie miażdżąca na korzyść systemu jednoworkowego. Da się ją odczuć zwłaszcza w określonych warunkach:
Czas jest względny i rozłożenie lub zwinięcie hamaka wcale nie musi się dłużyć. Czasem wystarczy zignorować tę niedogodność. A czasem, używając jednego, obszernego pokrowca – np. Larvy albo przewymiarowanego bishop-bag’a, np. w postaci dużego worka od śpiwora z dziurką guzikową wszytą w dno – można proces wyraźnie usprawnić. Ba! Może to trwać krócej niż w przypadku niejednego namiotu.
[Andrzej Ambroż]
3 thoughts to “czas rozwieszania hamaka”
Kajetan Stamirowski
29 czerwca 2021 at 04:36
Panie Andrzeju bardzo inspirujący film.
Jestem fanem Pańskich szczegółowych, technicznych dywagacji.
Mam jednak pewną sugestię i kilka pytań po lekturze wpisu.
1) Sugestia: Czy mógłby Pan uzupełnić wpis o dane wszystkich składowych elementów użytego zestawu?
Brakuje mi tego przy omawianiu sposobów pakowania, gabarytów ekwipunku czy możliwej kompresji.
Pomijam aspekt ciekawości. Każdy przechodzi inną drogę w kompletowaniu sprzętu. Dobrze jest więc znać: wymiary quiltów, rodzaj ich ociepliny, wymiary hamaków czy wagę całości, by lepiej znać postęp własnej drogi, ku optymalizacji miejsca/wagi. Tym bardziej zachwycając się niewielkimi gabarytami pakunków lub jednego larwowego pakunku w 30 litrowym plecaczku.
1a) Trudno mi sobie wyobrazić jak wciskam mój śpiwór syntetyczny + Otula 4oz z całym zestawem w rękaw a później do plecaka z innym sprzętem. Z drugiej strony średnica Larwy wydaje się spora. Ile wynosi? Czy wstawki z siatki dodają wystarczająco rozciągliwości by nie wepchnąć na raz za dużo materiału do środka i zapchać larwę ?
Napewno jest to super opcja do mojego plecaka z osobnym przedziałem na śpiwór. Drobne cylindryczne pakunki tylko tworzą przestrzenie powietrza między sobą.
2) Wracając do zwykłej ciekawości. Chętnie przeczytałbym wpis na blogu o Pańskich prywatnych zestawach hamakowych. W tym m.in.:
Których pan najczęściej używa? Dlaczego tak a nie inaczej dobrał je Pan pod siebie? Pod kątem jakiego sposobu użytkowania? Ile i jakich hamaków/quiltów/zestawów pokrywa całoroczne zapotrzebowanie specjalisty od dyndania? Które elementy Pańskiego ekwipunku są customowe lub DIY i dlaczego ? Jakie mają wagi, gabaryty, systemy pakowania. Co chciałby Pan ulepszyć, usprawnić w swoich systemach pod siebie?
Oczywiście dużo można wyłapać z pozostałych wpisów na blogu ale żaden nie jest takim ekshibicjonistycznym, subiektywnym i szerokim kadrem na Pańskie prywatne podejście do tematu.
2a) W związku z powyższym ale również z powodu tego, że jestem fanem Pana wpisu o „byciu leśną piz*ą” – widziałbym na blogu sekcję „GEAR LIST”. Ponieważ coś takiego kształtuje modę w dobieraniu rozwiązań pod kątem aktywności 🙂
Dla porównania podoba mi się jak to działa u Youtubera „Darwin on the trail”. Można prześledzić ewolucję jego ekwipunku oraz jej przyczyny. (https://darwinonthetrail.com/gear-list/)
Na łamach Hamakomani mogły by być listy sprzętu hamakowego niekoniecznie samego autora wpisu a np pod kątem grup odbiorców (rowerzystów, UL-owców, wspinaczy, błotno-leśnych ludzi etc).
3) Hamak na filmie ma inaczej rozwiązane „triangle tingies” niż to mniej estetyczne z prusikami, pokazane na zdjęciach pod wpisem „pimp my Otul”. Mógłby Pan pokazać z bliska jak to rozwiązał? Już chciałem zlecić uszycie trójkątnych zawiesi pod otula w kolorze materiału hamaka, ponieważ wizualnie nie jestem miłośnikiem wszędzie zwisających linek regulacyjnych, prusików itp. Jednak setup z filmu wygląda bardzo zgrabnie.
Andrzej Ambroż
10 sierpnia 2021 at 12:47
Twój wpis zaginął pod zwałami spamu i został szczęśliwie odnaleziony w czasie okazjonalnego sprzątania – zadajesz mnóstwo dobrych pytań i masz kilka naprawdę ciekawych sugestii. Na pytania spróbuję odpowiedzieć w najbliższym czasie, a propozycje wpisów trafiają na moją listę „do zrobienia”!
[A. Ambroż]
Anonim
2 kwietnia 2023 at 07:13
Sypiam czasem w hamaku. Wysypiam się doskonale.
Hamak jednak używam tylko gdy muszę.
Ma mnóstwo wad.
Odcina nas od otoczenia i w razie zagrożenia nie pozwala szybko zareagować.
Wchodzenie i wychodzenie jest niewygodne. Korzystanie z moskitiery dodatkowo komplikuje te czynności.
Rozkładanie jest zdecydowanie najdłuższe.
Trzeba podejść do jednego drzewa. Założyć taśmę na sporej wysokości. Przejść do drugiego drzewa i zrobić to samo. Wpiąć łupie z doczepionym hamakiem i przejść do drugiego drzewa by zrobić to samo z drugim końcem.
Wyregulować. Oba końce.
Teraz zaczepić linkę do podwieszania tarpa. Przejść do drugiego drzewa i zaczepić drugi koniec linki.
Zawiesić tarp.
Napiąć tarp.
I gotowe.
Namiot samonośny rozbija się 3x szybciej.
Tarp w podstawowych konfiguracjach 5x szybciej.
Osobiście wolę byle jaki namiot za 80 zł. (waży 800 gram i zajmuje 3 litry miejsca)
Chroni od owadów i podwiewania.
Gdy mocno wieje/pada dodaje do niego tarp minimum 2×3 metry.
Hamak noszę awaryjnie gdy jest tak stromo że nie da się spać na ziemi. Czyli tylko w górach.