czas rozwieszania hamaka

Często słyszę, że hamaki są niefajne, bo trzeba poświęcić dużo czasu na rozkładanie i składanie zestawu, co trwa dłużej niż w przypadku namiotu, jest uciążliwe i kłopotliwe.

MODUŁOWOŚĆ – DOBRODZIEJSTWO I ZMORA

Żeby spędzić wygodnie noc w hamaku, potrzeba czegoś więcej, niż tylko kawałka szmaty i sznurka. Przydadzą się porządne zawiesia, które ułatwią rozwieszanie i regulację, a przy okazji będą bezpieczniejsze dla drzew. Do walki z konwekcją i/lub niskimi temperaturami niezbędna jest izolacja od spodu – podpinka albo mata. To właściwie oczywiste, że potrzeba śpiwora lub quilta, by okryć się z wierzchu. Kiedy dokuczą komary i meszki – do ochrony przed nimi najlepsza będzie moskitiera Czasem trzeba zabrać tarp, by osłonić się przed drobnymi gałązkami, sypiącym się igliwiem i guanem. Niektórzy cenią sobie dodatkowe udogodnienia w postaci małego hamaka na plecak i obozową drobnicę. To wszystko składa się na złożony system z wieloma osobnymi elementami. Dla jednego to zaleta – zestaw można komponować dowolnie w zależności od potrzeb i zasobności portfela. Dla drugiego złożoność to zbędny ambaras i komplikacja, której bezpośrednim skutkiem jest długi czas rozbijania hamakowego biwaku.

Właściwie trudno zaprzeczyć, że wiele elementów zestawu hamakowego może być kłopotliwe w użyciu. Niemniej wszystko zależy od punktu widzenia i przygotowania – uciążliwość da się skutecznie zminimalizować, a odpowiednie praktyki pozwolą na skrócenie czasu rozkładania i składania obozu w stopniu konkurencyjnym do namiotów.

SZYBCIEJ I SPRAWNIEJ

W skracaniu czasu poświęconego na rozwieszanie hamaka kluczowe są:

  • podejście do problemu
  • wprawa wynikająca z praktyki
  • wstępne przygotowanie zestawu
  • użycie odpowiedniego systemu pakowania
podejście

Kiedy wybieram się na biwak z hamakiem, nie spieszę się. Nie ścigam się z nikim i nieistotne jest dla mnie czy rozłożę sypialnię w minutę, czy w dziesięć. W końcu celem jest relaks i odprężenie. Wystarczająco dużo pośpiechu doświadczam w życiu codziennym…
Nieco inaczej sprawy mają się, gdy pada deszcz lub trzaska mróz. Wtedy minimalizacja czasu poświęconego na rozwieszenie zestawu jest kluczowa.

wprawa i praktyka

Ćwiczenie czyni mistrzem – slogan stary i wyświechtany, lecz niestety prawdziwy. To co początkowo sprawia trudność: ocena właściwego rozstawu drzew, wysokość mocowania zawiesi, kolejność montażu elementów zestawu, stopień napięcia linek, obwieszenie hamaka… to wszystko staje się prostsze z czasem. Z każdym rozwieszeniem hamaka rośnie wprawa, a pierwotny mozół zamienia się w rutynę.
Warto więc ćwiczyć różne scenariusze w warunkach kontrolowanych:

  • wieszanie hamaka na drzewach o różnym rozstawie, by nauczyć się na oko oceniać właściwą wysokość mocowania zawiesi dla zastanej odległości między drzewami. Jak wyliczyć idealne proporcje pisaliśmy tutaj: LINK
  • ćwiczenie rozwieszania najpierw tarpa, by nabrać wprawy w doborze wysokości zamocowania daszku i jego ustawienia między drzewami, by bez zbędnych poprawek i w spokoju schronić się przed deszczem, bez pośpiechu wieszając hamak bez zamoczenia go
  • wypraktykowanie optymalnego sposobu pakowania zestawu w plecaku/sakwach, w celu minimalizacji zajętej przestrzeni i wypracowania stałych, poręcznych miejsc przechowywania poszczególnych elementów. Nie ma nic bardziej irytującego, niż konieczność wybebeszenia całego bagażu, żeby znaleźć taśmy do drzew, śledzie albo hamaczek bagażowy.
wstępne przygotowanie zestawu

Dobre nawyki są na wagę złota, warto je wdrażać i pielęgnować. Drobne czynności wykonywane rutynowo i poprawnie, wpłyną na całość doświadczenia z hamakiem. A zatem:

  • niektóre z elementów zestawu hamakowego można, a nawet należy zainstalować raz i nie zdejmować ich z kokonu. Dotyczy to zwłaszcza cięciwy i moskitiery, które mogą mieszkać na hamaku przez cały czas
  • koniecznie należy pamiętać o buchtowaniu linek, by się nie poplątały w transporcie. Doskonałym sposobem jest zwijanie ich w ósemkę: LINK
  • jeżeli hamak wyposażony jest w łupia (ang.: whoopie slings), nie od rzeczy będzie rozciągnęcie (wydłużenie) regulowanych pętli przy składaniu hamaka, dzięki czemu uniknie się walki z przykrótkimi zawiesiami przy następnym rozkładaniu zestawu
  • zwijanie tarpa w cygaro, razem z odciągami zapobiegnie plątaniu się linek i ułatwi rozwieszanie/składanie daszku na wietrze – jak to robić, pisaliśmy tutaj: LINK
system pakowania

Na czas rozwieszenia i zwinięcia zestawu nabardziej wpływa to, jak jest spakowany.
Standardowo, każdy element zestawu hamakowego wyposażony jest we własny pokrowiec transportowy: hamak, moskitiera (jeżeli nie jest zintegrowana z hamakiem), podpinka, śpiwór, tarp… Większość dyndasów używa sprzętu w takiej formie, bez żadnych zmian, choć rozpakowanie i zainstalowanie tego wszystkiego z osobna faktycznie jest czasochłonne. Widziałem takich, którzy każdorazowo demontowali nawet cięciwę z hamaka.

zestaw klasyczny
(fot.: archiwum autora)
całość prezentowanego pakunku zajmuje mniej niż połowę plecaka 30L
(fot.: archiwum autora)

Można jednak podejść do problemu inaczej i pakować preinstalowany zestaw naraz – hamak z założoną moskitierą, z zawieszoną podpinką, ze śpiworem wewnątrz i z podczepionym hamaczkiem bambetlowym. Władowanie całości do jednego, obszernego worka transportowego, zapobiegnie plątaniu się tego wszystkiego wewnątrz plecaka, a dodatkowo zabezpieczy całość przed wilgocią w trakcie pakowania i rozkładania.
Naturalnie, tarpa i taśmy do drzew należy bezwarunkowo pakować osobno – są zwykle mokre i brudne od żywicy!
Od ponad roku używam pokrowców łykających niemal cały zestaw hamakowy – worków, jakie tworzyłem projektując dla firmy Lesovik pokrowiec Larva, więc na własnej skórze przekonałem się, że da się w ten sposób mocno usprawnić ogarnianie obozu.

zestaw w pokrowcu Lesovik LAB Larva
(fot.: archiwum autora)
Larva skompresowana w plecaku zajmuje tyle samo przestrzeni, co osobne pakunki, a przy okazji można w niej zawinąć delikatne elementy ekwipunku – młynek do kawy np. 😉
(fot.: archiwum autora)

Żeby sprawdzić jaki jest faktyczny wpływ sposobu pakowania na sprawność instalowania hamaka z dodatkami, nagrałem film, na którym mierzę czas poświęcony na rozwieszenie i na złożenie tego samego zestawu pakowanego klasycznie (w osobnych woreczkach) i pakowanego do jednego worka transportowego. Materiał skupia się na tym, co zmienne, eliminując stałe pozycje niepodatne na istotne usprawnienie, takie jak: zakładanie pasków na drzewa i rozwieszanie tarpa.

Porównanie wydajności dwóch systemów pakowania zestawu hamakowego
(montaż: Artur Niedźwiecki)

Wnioski? Nawet dla mnie dość zaskakujące… Zawieszenie na zainstalowanych zawiesiach i złożenie zestawu złożonego z klasycznego hamaka 3 m, moskitiery, podpinki, śpiwora i hamaczka bagażowego zajęło odpowiednio:

  • 3 min. 45 sek. i 3 min. 50 sek. w przypadku klasycznego, wieloworeczkowego systemu pakowania
  • 49 sek. i 50 sek. w przypadku jednoworkowego systemu pakowania.

Czynności przeprowadzałem w zwykłym tempie, bez zbędnego pośpiechu i nie przeczę, że dałoby się urwać kilka sekund tu i tam, na poprawianiu poszczególnych elementów. Uszczuplając zestaw, skróci się czas nawet bardziej, niemniej różnica pozostanie miażdżąca na korzyść systemu jednoworkowego. Da się ją odczuć zwłaszcza w określonych warunkach:

  • przy konieczności oporządzenia większej ilości hamaków
  • w przypadku systemów złożonych z wielu modułowych elementów
  • na kilkudniowej włóczędze ze zmianą miejsc, kiedy często trzeba zwijać i rozbijać obóz; szczególnie, kiedy wędrowiec jest zmęczony i nie ma ochoty na zabawę ze sprzętem – ma być sprawnie i bezproblemowo
  • na jednocce, gdy trzeba wcześnie i szybko zebrać majdan w plecak i ewakuować się z obozu
  • przy deszczowej pogodzie, kiedy rośnie ryzyko zawilgocenia sprzętu
  • w mrozie, gdy paluchy kostnieją i trzeba poświęcić parę minut na ich rozgrzanie po rozpakowaniu każdego elementu, a w rękawicach nie da się tego zrobić skutecznie lub wcale

Czas jest względny i rozłożenie lub zwinięcie hamaka wcale nie musi się dłużyć. Czasem wystarczy zignorować tę niedogodność. A czasem, używając jednego, obszernego pokrowca – np. Larvy albo przewymiarowanego bishop-bag’a, np. w postaci dużego worka od śpiwora z dziurką guzikową wszytą w dno – można proces wyraźnie usprawnić. Ba! Może to trwać krócej niż w przypadku niejednego namiotu.

[Andrzej Ambroż]

Andrzej Ambroż

3 thoughts to “czas rozwieszania hamaka”

  • Kajetan Stamirowski

    29 czerwca 2021 at 04:36

    Panie Andrzeju bardzo inspirujący film.
    Jestem fanem Pańskich szczegółowych, technicznych dywagacji.

    Mam jednak pewną sugestię i kilka pytań po lekturze wpisu.

    1) Sugestia: Czy mógłby Pan uzupełnić wpis o dane wszystkich składowych elementów użytego zestawu?
    Brakuje mi tego przy omawianiu sposobów pakowania, gabarytów ekwipunku czy możliwej kompresji.
    Pomijam aspekt ciekawości. Każdy przechodzi inną drogę w kompletowaniu sprzętu. Dobrze jest więc znać: wymiary quiltów, rodzaj ich ociepliny, wymiary hamaków czy wagę całości, by lepiej znać postęp własnej drogi, ku optymalizacji miejsca/wagi. Tym bardziej zachwycając się niewielkimi gabarytami pakunków lub jednego larwowego pakunku w 30 litrowym plecaczku.

    1a) Trudno mi sobie wyobrazić jak wciskam mój śpiwór syntetyczny + Otula 4oz z całym zestawem w rękaw a później do plecaka z innym sprzętem. Z drugiej strony średnica Larwy wydaje się spora. Ile wynosi? Czy wstawki z siatki dodają wystarczająco rozciągliwości by nie wepchnąć na raz za dużo materiału do środka i zapchać larwę ?
    Napewno jest to super opcja do mojego plecaka z osobnym przedziałem na śpiwór. Drobne cylindryczne pakunki tylko tworzą przestrzenie powietrza między sobą.

    2) Wracając do zwykłej ciekawości. Chętnie przeczytałbym wpis na blogu o Pańskich prywatnych zestawach hamakowych. W tym m.in.:
    Których pan najczęściej używa? Dlaczego tak a nie inaczej dobrał je Pan pod siebie? Pod kątem jakiego sposobu użytkowania? Ile i jakich hamaków/quiltów/zestawów pokrywa całoroczne zapotrzebowanie specjalisty od dyndania? Które elementy Pańskiego ekwipunku są customowe lub DIY i dlaczego ? Jakie mają wagi, gabaryty, systemy pakowania. Co chciałby Pan ulepszyć, usprawnić w swoich systemach pod siebie?

    Oczywiście dużo można wyłapać z pozostałych wpisów na blogu ale żaden nie jest takim ekshibicjonistycznym, subiektywnym i szerokim kadrem na Pańskie prywatne podejście do tematu.

    2a) W związku z powyższym ale również z powodu tego, że jestem fanem Pana wpisu o „byciu leśną piz*ą” – widziałbym na blogu sekcję „GEAR LIST”. Ponieważ coś takiego kształtuje modę w dobieraniu rozwiązań pod kątem aktywności 🙂
    Dla porównania podoba mi się jak to działa u Youtubera „Darwin on the trail”. Można prześledzić ewolucję jego ekwipunku oraz jej przyczyny. (https://darwinonthetrail.com/gear-list/)
    Na łamach Hamakomani mogły by być listy sprzętu hamakowego niekoniecznie samego autora wpisu a np pod kątem grup odbiorców (rowerzystów, UL-owców, wspinaczy, błotno-leśnych ludzi etc).

    3) Hamak na filmie ma inaczej rozwiązane „triangle tingies” niż to mniej estetyczne z prusikami, pokazane na zdjęciach pod wpisem „pimp my Otul”. Mógłby Pan pokazać z bliska jak to rozwiązał? Już chciałem zlecić uszycie trójkątnych zawiesi pod otula w kolorze materiału hamaka, ponieważ wizualnie nie jestem miłośnikiem wszędzie zwisających linek regulacyjnych, prusików itp. Jednak setup z filmu wygląda bardzo zgrabnie.

    Odpowiedz
    • Andrzej Ambroż

      10 sierpnia 2021 at 12:47

      Twój wpis zaginął pod zwałami spamu i został szczęśliwie odnaleziony w czasie okazjonalnego sprzątania – zadajesz mnóstwo dobrych pytań i masz kilka naprawdę ciekawych sugestii. Na pytania spróbuję odpowiedzieć w najbliższym czasie, a propozycje wpisów trafiają na moją listę „do zrobienia”!
      [A. Ambroż]

      Odpowiedz
  • Anonim

    2 kwietnia 2023 at 07:13

    Sypiam czasem w hamaku. Wysypiam się doskonale.
    Hamak jednak używam tylko gdy muszę.
    Ma mnóstwo wad.
    Odcina nas od otoczenia i w razie zagrożenia nie pozwala szybko zareagować.
    Wchodzenie i wychodzenie jest niewygodne. Korzystanie z moskitiery dodatkowo komplikuje te czynności.
    Rozkładanie jest zdecydowanie najdłuższe.
    Trzeba podejść do jednego drzewa. Założyć taśmę na sporej wysokości. Przejść do drugiego drzewa i zrobić to samo. Wpiąć łupie z doczepionym hamakiem i przejść do drugiego drzewa by zrobić to samo z drugim końcem.
    Wyregulować. Oba końce.
    Teraz zaczepić linkę do podwieszania tarpa. Przejść do drugiego drzewa i zaczepić drugi koniec linki.
    Zawiesić tarp.
    Napiąć tarp.
    I gotowe.

    Namiot samonośny rozbija się 3x szybciej.
    Tarp w podstawowych konfiguracjach 5x szybciej.

    Osobiście wolę byle jaki namiot za 80 zł. (waży 800 gram i zajmuje 3 litry miejsca)
    Chroni od owadów i podwiewania.
    Gdy mocno wieje/pada dodaje do niego tarp minimum 2×3 metry.
    Hamak noszę awaryjnie gdy jest tak stromo że nie da się spać na ziemi. Czyli tylko w górach.

    Odpowiedz

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.