Amok DRAUMR 3

Hamak to genialny wynalazek, który w doskonałym balansie łączy niezwykłą prostotę konstrukcji i wyjątkową funkcjonalność. W najbardziej elementarnej postaci to prostokąt tkaniny z zebranymi i związanymi końcami, tworzący zaskakująco wygodne posłanie. W tej formie hamak jest jednak skrajnie różny od tego, do czego przywykliśmy w naszym kręgu kulturowym. Przeciętny człowiek przesypia jedną trzecią dorosłego życia, spędzając ten czas w łóżku lub na podobnym meblu, które nie są optymalnie zestrojone z naszymi ciałami. Leżąc na materacu na brzuchu, na boku lub na plecach, opieramy się tylko w kilku miejscach, podczas gdy pozostałe części ciała są ledwo podparte lub nie są wsparte w ogóle. W efekcie kręgosłup, nogi i głowa spoczywają w konfiguracjach zgoła nieanatomicznych. To powoduje, że wiercimy się w nocy, zmieniamy nieświadomie pozycję, próbując dać ciału wytchnienie. W klasycznym hamaku rzecz wygląda zupełnie inaczej. Materiał kokonu poddaje się i ugina w taki sposób, że ciało jest równomiernie podparte na całej długości. Nie ma żadnych szczególnie uciskanych punktów. Trzeba jednak podkreślić, że kluczem jest odpowiednia pozycja w hamaku! (jak zapewnić sobie wygodę w hamaku piszemy tu: LINK).

łóżko vs. hamak
rys.: arhiwum autora

Siła przyzwyczajenia do posłania w formie łóżka powoduje, że wiele osób ma kłopot z zaakceptowaniem odmienności formy hamaka. Ludzie obawiają się najczęściej, że będzie im niewygodnie, bo przecież hamaki są banano-kształtne, a nie płaskie. Wyobrażają sobie więc, że śpi się będąc cały czas wygiętym i nie można się położyć na boku/na brzuchu. Podobne opinie są dość popularne, więc co jakiś czas podejmowana jest próba stworzenia hamaka o właściwościach łóżka. Takim produktem jest Draumr Amok 3, którego miałem okazję używać w tym roku.

KI CZORT?

Amok Draumr to niezwykły koncept, u podstawy którego leżą te same założenia, co w przypadku najprostszego z hamaków. W klasycznym kokonie względnie płaską pozycję uzyskuje się układając się nieco po skosie względem linii wyznaczonej zawiesiami. W teorii najbardziej płasko będzie, gdy położyć się prostopadle względem osi hamaka. I dokładnie tę właściwość wykorzystuje Amok Draumr. Krótko mówiąc jest to wariacja na temat hamaka, w której leży się w poprzek.

Realizacja tego pozornie prostego pomysłu okazała się jednak nieco bardziej skomplikowana, niż powyższy opis.

DEKLARACJE PRODUCENTA

Twórcy Draum’ra chwalą się, że ich produkt zapewnia doznania właściwe hamakowi, ale z dodatkową możliwością snu na płaskiej powierzchni, na plecach, na boku lub na brzuchu.

Draumr 3 przeznaczony jest dla jednej osoby o wzroście do 185 cm i ważącej do 150 kg. Informacja na opakowaniu głosi, że pakunek o deklarowanej wysokości 30 cm i średnicy 17 cm ma ważyć 1340 g.

W zestawie z hamakiem otrzymałem przeznaczony do niego tarp Amok Skjold Ultralight, który wg specyfikacji powinien ważyć 465 g.

RZECZYWISTOŚĆ

Amok Draumr to produkt niemal kompletny – nierozdzielna całość, złożona z hamaka, moskitiery, cięciwy, worka transportowego i zawiesi w formie pasów z klamrami regulacyjnymi.

Woreczek transportowy wypełniony Draumrem, ma formę walca o średnicy 17 cm i wysokości 34 cm. Jest więc większy niż wynika ze specyfikacji, ale daje się bez trudu skompresować do wysokości 19 cm. Zważony komplet okazał się cięższy o 134 g od wagi deklarowanej na opakowaniu – 1474 g to 10% więcej, niż obiecano. To istotna różnica, ale wygląda na jakiś fatalny błąd na etapie produkcji opakowania, bo obecnie na stronie Amoka podawana jest waga niemal pokrywająca się z wynikiem mojego pomiaru.

Wspomniałem, że to produkt niemal kompletny, ponieważ producent zaleca używanie Draumra z materacem dmuchanym o szerokości 52~65 cm, długości 183~197 cm i grubości 7~9 cm. Amok ma w ofercie odpowiednie maty, izolowane i nieizolowane, lecz niestety udostępniony zestaw nie zawierał dmuchańca. W rzeczywistości testowanego hamaka nie da się używać bez odpowiedniego materaca.

fot.: archiwum autora

Tarp sam w sobie również jest nierozdzielną całością – odciągi i woreczek są zamocowane na stałe. Pakunek (bez śledzi) waży niezwykłe 455 g, o 10 g mniej, niż obiecał producent i ma formę walca o średnicy 12 cm i wysokości 21 cm. Tak niska waga robi wrażenie w przypadku tarpa kryjącego powierzchnię niemal 10 m2, a jeszcze bardziej niesamowite jest, że spakowany tarp da się skompresować do rozmiaru kulki o średnicy 12 cm.

TO SIĘ MOŻE PODOBAĆ

integralność

Sam hamak to w istocie jeden złożony element – cięciwa, moskitiera, organizery, zawiesia i worek transportowy są na stałe zamocowane do głównego korpusu. To samo dotyczy tarpa. Nie da się nic zdekompletować i zgubić, a cała sypialnia ogranicza się do trzech pakunków, jeżeli doliczyć niezbędny materac.

fot.: archiwum autora
zawiesia

Hamak wyposażono w nierozciągliwe taśmy poliestrowe długości 190 cm i szerokości 2 cm, z klamrami samozaciskowymi do regulacji długości zawiesia, wykonanymi ze stali nierdzewnej. Taśmy zmocowano do hamaka na stałe, więc nie da się o nich zapomnieć przy zwijaniu obozu i zostawić na drzewach. Klamry regulacyjne zainstalowano przy korpusie hamaka, a na drugim końcu zawiesi, w pętle wpięto karabinki, którymi spina się taśmy po opleceniu nimi drzew. Zawiesia Draumra nie są może najlżejsze, ale za to są solidne i bajecznie proste w użytkowaniu.

fot.: archiwum autora
zmienna konfiguracja

Hamak zapewnia unikatową możliwość zmiany konfiguracji formy – operując taśmami z wnętrza kokonu, można podnieść oparcie lub opuścić część pod nogami, zmieniając płaskie łóżko w wygodny fotel lub leżak.

fot.: archiwum autora
fot.: archiwum autora
wygoda

W pierwszym kontakcie, po początkowych trudnościach z zajęciem miejsca w kokonie, Draumr okazał się całkiem wygodną bestią. W konfiguracji fotel/leżak spędziłem w nim wspaniałą sjestę, dopóki nie wygonił mnie syn z książką, który zasiedlił go na kolejne godziny.

Okazało się, że Draumr w formie płaskiego łóżka pozwala faktycznie wygodnie ułożyć się zarówno na wznak, jak i na boku. Można też spać na brzuchu. Sypialnia o wymiarach maks. 65 cm, długości maks. 197 cm (w zależności od użytego materaca) zapewnia zaskakujący komfort… o ile nie planuje się większej ekwilibrystyki, w tym jakichkolwiek istotnych zmian pozycji w trakcie nocy.

fot.: archiwum autora
fot.: archiwum autora
mocna tkanina

Materiał użyty do wykonania korpusu Draumra to pancerny nylon ripstop 70D, bez zbrojenia siateczką rip-stop. Tkanina jest przyjemna i sprawia solidne wrażenie. Stopnia rozciągliwości nie badałem, bowiem w przypadku Draumra nie ma ona wpływu na komfort użytkowania tego konkretnego hamaka. Część z której uszyto sypialnię, tj. obie warstwy kieszeni na materac oraz skrzydła boczne przenoszące obciążenia bezpośrednio na zawiesia, uszyto z tkaniny powleczonej poliuretanem, tj. nieprzepuszczalnej dla wilgoci.

gęsta, zintegrowana moskitiera

Główne oczka siatki mają powierzchnię mniejszą niż 1/3 mm2. Taka bariera powstrzyma nawet najdrobniejszych intruzów i wyłapie krople drobnego deszczu lub płatki śniegu.

fot.: archiwum autora

Moskitiera wszyta jest w jednym rogu na stałe, ale można ją odpiąć na obwodzie i schować do organizera zlokalizowanego w jednym z wierzchołków hamaka. W testowanym modelu siatkę trzeba podpiąć do moskitiery karabinkiem i nieco wchodzi w paradę przy wchodzeniu i wychodzeniu z kokonu. W nowszych modelach zmieniono nieco jej konstrukcję i siatka jest nawleczona na cięciwę, przez co nie opada tak na twarz, a po rozpięciu można ją wygodnie przerzucić nad cięciwą, gdzie nie zawadza w ciągu dnia.

fot.: archiwum autora

Dwustronny zamek moskitiery pracuje lekko i zaopatrzony jest w sznureczki ułatwiające wymacanie po omacku i obsługę w rękawiczkach.

organizery

Producent zaopatrzył hamak w organizery, po jednym z każdej strony legowiska. Na lewej burcie zainstalowano ponadto pokrowiec na butelkę.

prawa burta
fot.: archiwum autora
lewa burta
fot.: archiwum autora

Przy okazji konstrukcja wewnętrzna systemu regulacji pozycji jest tak skomponowana, że może służyć za półkę do odkładania drobnicy, która nie stoczy się na materac. Po rozłożeniu moskitiery, organizer do jej przechowywania może posłużyć za dodatkową przestrzeń magazynową. W nowym modelu – Draumr 5 – na cięciwę nanizano dodatkowy woreczek z siatki, świetnie nadający się do odłożenia telefonu czy okularów.

możliwość modułowego docieplenia

Aby móc korzystać z Amok Draumra, trzeba wyposażyć kokon w materac, który pełni również rolę spodniej termoizolacji, niezbędnej w każdym hamaku. Producent testowanego sprzętu ma w ofercie odpowiednie maty o różnych rozmiarach i oporach cieplnych, które wsuwa się w kieszeń wewnątrz hamaka. Dzięki takiej konstrukcji można dołożyć do materacyka karimatę lub ekran termiczny, co z sukcesami czyniłem.

kieszeń na materac
fot.: archiwum autora
liczne ułatwienia i wskazówki

Producent dołącza do hamaka czytelną instrukcję z prostymi wskazówkami – niestety wyłącznie po angielsku, niemiecku, francusku i norwesku, ale szata graficzna jest wystarczająco czytelna.
W odpowiednich miejscach bezpośrednio na samym hamaku, nadrukowano lub naszyto niezbędne ostrzeżenia w rodzaju: „nie siadać na moskitierze!” lub „nie regulować zawiesi obciążonego hamaka!”, itp.

Karabinki oznaczono kolorami – zielonym po prawej stronie z perspektywy osoby w hamaku, a czerwonym – po lewej. W najnowszym modelu Draumr 5 barwami otagowano również klamry regulacyjne na zawiesiach. Dzięki kodowi kolorystycznemu już w trakcie rozwieszania hamaka łatwo zorientować się w którą stronę skierowane będzie ciało hamakowicza.

Odciągi tarpa zaopatrzono w plastikowe regulatorki typu line-loc, umożliwiające bajecznie prostą regulację długości linek.

Każde zawiesie i odciąg uzbrojono w uszka z rzepu, służące do spięcia zwiniętych taśm i linek.

Wszystko razem składa się na drobne, miłe i użyteczne akcenty, podkreślające dbałość producenta o bezpieczeństwo i wygodę użytkownika.

TO SIĘ MOŻE NIE PODOBAĆ

brak modułowości

Draumr nie pozwala na indywidualne komponowanie zestawu przez dobieranie modułów niezbędnych do danego zadania. Trzeba zabrać go całego, a nawet skompresowany zajmuje wyraźnie więcej miejsca w bagażu, niż najbardziej rozbudowane hamaki tradycyjne. Waga samego hamaka też jest spora i nie da się jej zredukować.

Amok Draumr vs. Lesovik Draka
fot.: Jakub Kasprzak (Bushcraft Jack)

Ponadto nieodczepiane taśmy zawiesi to poważny problem – zamoczone po deszczu lub ubrudzone żywicą, muszą być pakowane z hamakiem, mocząc go i brudząc w worku transportowym.

ograniczone możliwości rozbudowy

Konstrukcja testowanego hamaka wyklucza łatwą rozbudowę systemu. Draumr z założenia jest nierozbieralny i musi pozostać taki, jakim go zaprojektowano. Poszczególne elementy są zamocowane na stałe i nie da się ich łatwo wymienić, ani w prosty sposób uzupełnić hamaka o dodatkowe elementy.

konieczność użycia specjalnego osprzętu

Producent zaleca używanie Draumra 3 z materacem, ale nie nadmienia przy tym nigdzie, że wyłącznie jego materacyki będą działały. Prowadzi to wprost do konkluzji, że jakakolwiek mata o odpowiednich wymiarach będzie odpowiednia, co było źródłem sporego rozczarowania w trakcie pierwszych prób. Zestaw udostępniony do testów nie zawierał bowiem materaca, więc zaopatrzyłem się w dobrą, izolowaną matę Klymit Insulated Static V. Niestety, okazało się, że materac MUSI koniecznie mieć podłużne komory, bo żadne inne nie nadadzą Draumrowi wystarczającej sztywności. Materac z komorami w układzie poprzecznym (Thermarest), z komorami V-kształtnymi (Klymit), czy w romby i inne fikuśne pikowania (Sea to Summit) zwyczajnie nie działają w przypadku testowanego hamaka. Na rynku szalenie trudno znaleźć dmuchaną matę z podłużnymi komorami. Oferuje je wyłącznie Exped i Amok. Nie mając dostępu to ich produktów musiałem ratować się druciarstwem – użyłem nieizolowanego materaca Volven Airmat (183 cm x 46 cm x 7,5 cm; 536 g), a za ocieplenie posłużyła mi karimata o szerokości 55 cm wsunięta do kieszeni Draumra, na wierzch materacyka. Działało wystarczająco dobrze, ale było daleko do ideału z uwagi na gabaryt karimaty.

Wyjątkowa konstrukcja testowanego hamaka wymusza na użytkowniku użycie również nietypowego tarpa. Teoretycznie powinna wystarczyć plandeka 3 m x 3 m, ale rozwieszana klasycznie w „A” ledwie kryje mniejszego Draumra. Zamontowana po przekątnej będzie wymagała sporego rozstawu drzew i pokrycie wciąż będzie ledwie wystarczające. W ofercie Amoka są jednak specjalne tarpy, o powierzchni 10 m2, które mają kształt zgrany z Draumrem i zapewniają właściwe krycie hamaka.

fot.: archiwum autora
nieoddychający materiał

Korpus nośny, tj. cała sypialnia w hamaku Draumr 3 i w nowszych wersjach, wykonana jest z poliamidu powlekanego PU – jest nieprzemakalna. Z jednej strony zabezpiecza użytkownika i śpiwór przed wilgocią w powietrzu oraz przed zacinającym deszczem, z drugiej – zatrzymuje również wilgoć we wnętrzu kokonu. Przy zdemontowanej moskitierze nie ma większego problemu, ale po jej instalacji Draumr szybko zmienia się w saunę – po kilkunastu minutach w letni wieczór miałem nieprzyjemnie spocone plecy, a sypialnia robiła się niemile lepka.

fot.: Jakub Kasprzak (Bushcraft Jack)
złożona instalacja

Samo rozwieszenie Draumra jest proste, ale na rozpięciu zawiesi między drzewami i wypoziomowaniu cięciwy się nie kończy. Hamak wymaga dodatkowego odciągu w głowie legowiska, zapewniającego, że moskitiera nie będzie opadać na twarz.
Ponadto tarp Amok Skjold, skrojony specjalnie pod Draumra, uzbrojono w sześć odciągów, z których nie da się pominąć żadnego, bez utraty funkcjonalności daszku.
Cały zestaw wymaga zatem siedmiu śledzi, szpilek lub jakichkolwiek innych punktów kotwienia.

fot.: archiwum autora
ciasnota

Testowany model przeznaczony jest w teorii dla ludzi o wzroście 185 cm. Mam 173 cm wzrostu i nie cierpię na klaustrofobię, niemniej w sypialni Draumra czułem niedobór przestrzeni. Głównie z powodu absurdalnie małej odległości między moskitierą a twarzą. Mimo dodatkowego odciągu w głowie legowiska, ku uciesze komarów lekko uniesionym czołem dotykałem siatki. W hamaku sypiam bez poduszki, więc przez większość czasu nie stykałem się z moskitierą, ale niektóre pozycje ułożenia ciała wymuszane przez hamak zmieniały ten stan rzeczy. Na poduszce skończyłbym z nosem permanentnie wciśniętym w siatkę moskitiery. Z początku sądziłem, że problem wynika z użycia materacyka krótszego, niż zaprojektowane maksimum, lecz analiza rozmieszczenia samej maty i ciężaru wykazała, że długość niestandardowego materaca nie miała wpływu. Krótszy materacyk został włożony w specjalny kołnierz przewidziany przez producenta dla mniejszych mat, więc niewypełnione 10 cm sypialni zlokalizowane było w nogach, Draumr nie pozwala zwyczajnie przesunąć się „niżej” w stronę nóg legowiska, o czym piszę w dalszej części recenzji. W efekcie koledzy wyżsi ode mnie o ca. 10 cm mieścili się dosłownie na styk.

fot.: Jakub Kasprzak (Bushcraft Jack)

W nowszych modelach producent próbuje obejść ten problem przez zastosowanie opcjonalnych prętów stelażu zewnętrznego unoszącego nieco górne powłoki hamaka w nogach i w głowie, co w mojej opinii jest półśrodkiem i dodatkową komplikacją. W ofercie pojawił się też model w rozmiarze XL, dla hamakowiczów o wzroście do 210 cm.

choroba morska

Kołysanie w osi ciała może być dla niektórych niekomfortowe – sprawia wrażenie unoszenia się i opadania. Z początku czułem się zdezorientowany, a zjawisko było nieco mdlące.

nie dość, że krótko, to wąsko

Amok dzieli zalety legowiska na ziemi, ale odziedziczył również niektóre jego wady. Kieszeń na materac mieści matę o szerokość maks. 65 cm, ale nawet ta wartość to niewiele w porównaniu do tego, co oferuje klasyczny hamak z podpinką. Leżąc na boku z podkurczonymi nogami, zdarzało się, ze kolana wystawały mi poza obrys maty i wyraźnie było mi w nie zimno. Dyskomfort był wystarczający, by mnie obudzić, a temperatura w nocy nie spadała poniżej 10 C.

wykluczenie osób ze ślepotą barw

Kody kolorystyczne zastosowane na zawiesiach do szybkiej orientacji przestrzennej hamaka – barwa czerwona i zielona – są mylące dla osób z upośledzeniem postrzegania tych barw. Wykluczenie to dotyczy ledwie 0,5% kobiet lecz aż 8% populacji mężczyzn, więc dotyka całkiem sporej rzeszy potencjalnych użytkowników.

TO JEST KOMPLETNIE ZEPSUTE

Cechy każdego produktu mogą być rozpatrywane w kategoriach wad i zalet, ale często nie są to jednoznaczne oceny i kwalifikacja zależy od oczekiwań lub wymagań odbiorcy. Są jednak właściwości określające granice ergonomii, i poddające się kategorycznym osądom. Cechy decydujące o sensowności danego projektu. Forma jaką przyjął Draumr jest wyjątkowa i jej unikatowość rodzi konsekwencje, stanowczo wykraczające poza akceptowalny kompromis między przyjętymi rozwiązaniami technicznymi, a funkcjonalnością.

W tym kontekście marketing Amoka żywcem przypomina mi proces wynajmu mieszkania w filmie „Siedem” – właściciel zawsze umawiał z głównym bohaterem się na wizję o dziwnych porach i zawsze w pośpiechu. Po sfinalizowaniu umowy okazało się, że tuż obok przebiega linia kolejki miejskiej, a budynek trzęsie się przy każdym kursie pociągu. W przypadku Amoka Draumra mamy do czynienia z podobnym białym kłamstwem. Wszelkie materiały promocyjne pokazują ten produkt w statycznych sytuacjach, a tak się składa, że leżenie, czy siedzenie bez ruchu nie mówią niestety nic o jego prawdziwej naturze. Wystarczyło parę godzin obcowania z recenzowanym sprzętem i nocy w nim spędzonych, by obnażyć całą garść krytycznych problemów, o których nie ma ani słowa w reklamach, ani w żadnej z recenzji, z jakimi zdarzyło mi się zapoznać w trakcie wstępnego rozpoznania.

taniec na linie

Amok Draumr przypomina ogrodowca z poprzeczkami, ale o odwróconych proporcjach – hamak jest szerszy niż dłuższy. Użytkownik zorientowany jest prostopadle względem linii, po której obciążenia przenoszone są na drzewa. W rezultacie łatwo przemieścić środek ciężkości poza granicę równowagi. Każdy kto miał do czynienia z hamakiem ogrodowym z poprzeczkami, wie jak zdradliwa jest ta bestia i jak łatwo zrzuca jeźdźca, ku uciesze otoczenia.

W klasycznym hamaku środek ciężkości znajduje się zawsze w osi wyznaczonej przez zawiesia – niezależnie od tego, czy się do niego wchodzi lub wychodzi. czy się w nim siedzi, leży, mości, czy przebiera. Ciało ułożone jest zawsze względnie wzdłuż hamaka i naprawdę trzeba się postarać, żeby z niego wypaść przy wsiadaniu, a gdy się już leży w kokonie, można wiercić się do woli, bez obawy o niekontrolowane opuszczenie hamaka.

Bytowanie w Amoku to ciągły balans i walka o równowagę; przypomina to próbę usiedzenia na linie. Trzeba bez przerwy dbać o to, by środek ciężkości hamakowicza znajdował się w osi zawiesi. To sprawia, że wchodzenie do i wychodzenie z hamaka jest dużo bardziej skomplikowane niż w przypadku klasycznego kokonu. Procedura proponowana przez producenta, polegająca na zginaniu materaca pod kolanami, siadaniu w środku geometrycznym hamaka i prostowaniu nóg z materacem, nie sprawdziła mi się zupełnie. Wymagała lekkiego niedopompowania maty, przez co kokon nie zachowywał odpowiedniej sztywności. Znacznie lepiej zadziałało napompowanie materaca na sztywno i wsuwanie się po ukosie, ale hamak wciąż zachowywał się chybotliwie i niepewnie. Tak czy siak, pierwsze próby skończyły się przekomicznymi upadkami i zjazdem w worek w nogach hamaka, skąd szalenie trudno było się wygrzebać.

równia pochyła

Inne prozaiczne czynności, takie jak: istotna zmiana pozycji w jakiej się leży, poprawianie śpiwora, siadanie, czy wychylenie się po buty, również wymagają ciągłego skupienia i towarzyszy im poczucie operowania na krawędzi stabilności. Jednak najgorszym z doświadczeń było spanie na boku – zasypiałem na wznak i w nocy przewracałem się na bok. Jako że leżenie w tej pozycji na baczność jest dość niewygodne, podkurczałem nogi, przez co mój środek ciężkości przesuwał się nieco w stronę górnej części ciała i… Amok przechylał się o 10~15 stopni, a ja budziłem się wisząc głową w dół na równi pochyłej. Trzeba było przesunąć się nieco w nogi hamaka, żeby odzyskać poziom. Wyprostowanie jednej nogi lub położenie się na brzuchu lub z powrotem na plecach wywoływało kolejne przechyły i zmuszało do korekt zajmowanej pozycji.

leżę sobie spokojnie na boku, jak kłoda – na baczność…
fot.: Jakub Kasprzak (Bushcraft Jack)
… i podkurczam nogi w kolanach
fot.: Jakub Kasprzak (Bushcraft Jack)

Jakby tego wszystkiego było mało, w przypadku Draumra absolutnie koniecznie trzeba zadbać o idealne wypoziomowanie cięciwy – nawet lekka odchyłka zmienia legowisko w równię pochyłą i powoduje zsuwanie się użytkownika w bok z materaca.

może i jest przykrótki, ale za to niedostatecznie sztywny

Kolejny przemilczany przez producenta i innych recenzentów kłopot polega na tym, że materac nadający Dramrowi strukturę działa wyłącznie wtedy, gdy się na nim leży lub siedzi, tj. gdy obciążenie rozłożone jest równomiernie na dużej płaszczyźnie lub w jednym punkcie. Jest jednak jeszcze inny scenariusz użytkowania hamaka, może nieczęsty, ale niezwykle ważny – chwila ubierania lub poprawiania śpiwora. Na myśli mam ten moment, w którym wsunęło się już stopy w worek i trzeba przesunąć pierzynkę wyżej. Unosi się wtedy biodra, by wsunąć śpiwór pod tyłek. Hamakowicz robi wówczas mostek, opierając się na barkach i piętach, i… materacyk w wewnątrz Draumra łamie się wpół.

próba wsunięcia tyłka do śpiwora
fot.: Jakub Kasprzak (Bushcraft Jack)

Zakładanie śpiwora kończy się absurdalnym podrygiwaniem i krótkimi, dramatycznymi mikrokatastrofami, gdy struktura poprzecznego hamaka załamuje się w nieoczekiwanych momentach. Troszkę lepiej, ale nie wygodniej, jest na siedząco. To samo ma miejsce przy próbach przebrania dolnych części garderoby. Ważne jest to, że zdarzy się to niezależnie od rodzaju dmuchańca i nie ma żadnego znaczenia, że nie używałem produktu z oferty Amoka.

PODSUMOWANIE

Jako inżynier skażony jestem specyficznym podejściem do zagadnień – domyślnie analizuję teoretyczne słabe i mocne strony danego problemu; roztrząsam potencjalne zagrożenia i korzyści, jakie niesie wdrożenie określonego rozwiązania. Nauczony doświadczeniem wiem jednak, że praktyka surowo weryfikuje rozważania akademickie. Przystępując do przygody z hamakiem Amok Draumr miałem więc określone zdanie na jego temat, ale ochoczo skonfrontowałem je z rzeczywistością. Produkt początkowo częściowo mnie zaskoczył i nastawił wręcz entuzjastycznie, ale im dalej zagłębiałem się w ten las, tym więcej drzew stawało na drodze, a krzewy robiły się coraz gęstsze i coraz bardziej kolczaste. Ostatecznie, dłuższe obcowanie z produktem potwierdziło niestety obawy i przewidywania.

Amok Draumr okazał się tworem, który rozwiązuje problem właściwie nieistniejący, przy okazji stwarzając cały szereg nowych komplikacji. Stanowi absolutne zaprzeczenie prostoty i funkcjonalności archetypu hamaka, zarówno w zakresie konstrukcji, jak i walorów użytkowych. Wszystkie wysiłki podjęte w celu odtworzenia płaskiego łóżka wyeliminowały zalety klasycznego hamaka: zniknęła prostota strukturalna; zmniejszono wygodną przestrzeń technologiczną; uzależniono skuteczne funkcjonowanie od zastosowania niestandardowych elementów uzupełniających zestaw; zrezygnowano z lekkości i kompaktowości. W końcu – co chyba najgorsze – wyeliminowano niezwykłą stabilność i anatomiczny komfort klasycznego kokonu, uzyskując wyjątkową wywrotność w trakcie normalnego użytkowania w roli biwakowej sypialni.

Konsekwencje wynikające wprost z niezwykle złożonego projektu, jakim jest recenzowany sprzęt, nie są drobnymi niedogodnościami. Nie da się ich zbagatelizować, ani zaakceptować poprzez nadanie im niższej wagi w drodze wyważonego (sic!) kompromisu. To wszystko sprawia, że współpraca z hamakiem Amok Draumr jest dramatycznym i permanentnym tańcem na linie, na który nie ma środka zaradczego.

Kto będzie domyślnym odbiorcą tego produktu? Ktoś, kto nigdy nie używał lub absolutnie nie chce używać dobrze dobranego klasycznego hamaka? Delikwent za wszelką cenę chcący okazjonalnie posiedzieć w leżaku zawieszonym między drzewami; pragnący nieruchomo poleżeć na kołyszącej się płaskiej powierzchni, pod warunkiem, że nie cierpi na chorobę morską, a do transportu sprzętu używa samochodu, motocykla lub nadaje bagaż pocztą? A może po prostu ktoś, kto z hamakami nie miał w ogóle do czynienia, nie ma czasu na roztrząsanie problemu, ale chce po prostu dostać sypialnię w miliard-gwiazdkowym hotelu, wygodną jak dobrze znane i płaskie łóżko? Ktoś, kto z braku czasu lub z lenistwa złapie się na lep kickstarterowego marketingu?

Amok Draumr to w moich oczach produkt absurdalnie przekombinowany i nieakceptowalnie dysfukcyjny, ale ja zdecydowanie nie mieszczę się w żadnej z kategorii wymienionych w poprzednim akapicie. A tym, którzy identyfikują się z nakreślonymi profilami, gorąco polecam inne sposoby trwonienia pieniędzy.

Andrzej Ambroż

One thought to “Amok DRAUMR 3”

  • kioto2

    5 listopada 2021 at 12:47

    Świetna recenzja. Widziałem wcześniej zdjęcia tego hamaka i wbudził on moje zaciekawienie ale i wątpliwości. Po lekturze recenzji utwierdziłem się w przekonaniu, że nie chcę mieć z tym produktem absolutnie nic do czynienia. Ten hamak można spokojnie położyć na tej samej półce na której leży, swego czasu mocno obśmiewany na forach, specjalnie zaprojektowany łamacz do patyków. 🙂

    Odpowiedz

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.